Ostatnio karmiliśmy żabę, a dziś trzeba nakarmić Piotrusia. Piotruś, to Pan Piłka. Imię dostał po bohaterze książeczki o małym pasterzu – tak zadecydowała córka, a jej decyzja jest ostateczna i niepodważalna 😀 Również bardzo polubiłam głodomorka Piotrusia, ponieważ dostarcza fajnej rozrywki i rozwija zdolności motoryczne dziecka. Jak? Zapraszam, a wszystkiego się dowiesz 🙂
Pierwszy raz Pana Piłkę zobaczyłam u kreatywnej mamy Eriki, która prowadzi bloga My Life With Littles. Uwielbiam tego typu zabawy, które bawią, uczą i rozwijają zdolności motoryczne. Z Panem Piłką mamy cały zestaw 🙂
Co będzie Ci potrzebne?
Oczywiście musisz zaopatrzyć się w piłeczkę tenisową. W zasadzie ona jest najważniejsza i jeśli nie zamierzasz dodatkowo upiększać swojej piłki, to wystarczy, że natniesz nożykiem buzię, narysujesz flamastrem oczy, nosek i gotowe! Pan Piotruś otrzymał jeszcze ode mnie filcowe oczka, nosek z pomponika i czuprynę z bawełnianego sznurka (elementy łatwo i trwale można przykleić klejem na gorąco).
Pora karmienia
Głodny Piotruś zje każdy drobny przedmiot: guziki, monety, ziarenka fasoli, grochu, drewniane koraliki... Można karmić go paluszkami, albo łyżeczką. Żeby Pan Piłka otworzył buzię, trzeba ścisnąć jego policzki. Nie jest to łatwe – dziecko musi użyć sporo siły, dlatego jest to też bardzo dobre ćwiczenie chwytu i ściskania. Im większa (szerzej nacięta) buzia, tym łatwiej dziecku będzie ściskać piłkę. Gdy Pan Piłka już się naje, to można z nim jeszcze porozmawiać – ściskaj piłkę tak, żeby otwierała buzię jak podczas mówienia 🙂 Kukiełka ożyje i opowie Twojemu dziecku zabawne historie.
Co daje takie ćwiczenie?
- Ćwiczy siłę dłoni i zręczność palców.
- Pomaga w nauce pisania.
- Ćwiczy koordynację ręka-oko.
- Wspomaga koncentrację.
- Ćwiczy precyzję i cierpliwość.
Bawiliśmy się świetnie. Jeśli spodobał Ci się nasz Piotruś, to może zechcesz zrobić podobną piłeczkową kukiełkę dla swojego dziecka? Myślę, że zabawa będzie równie udana.