Blisko rok temu Emilka stała się wierną fanką rzutnika bajek z czasów PRL. W dużym uproszczeniu mówiąc: światło rzutnika oświetla kliszę i przenosi obrazy z kliszy na ścianę. A co, gdyby coś w stylu takiego projektora wykonać samemu w domu? Zobacz jak nam wyszło 🙂
Co będzie potrzebne?
Należy przygotować rolki po papierze toaletowym, lub ręcznikach papierowych, folię spożywczą, gumki recepturki, latarkę, flamaster (najlepiej taki permanentny, nadający do się do pisania po płytach CD) oraz nożyczki. Założę się, że wszystkie niezbędne komponenty większość znajdzie w swoim domu 🙂
Przygotowanie kształtów
Najpierw należy pociąć folię spożywczą na kwadraty, zdecydowanie większe od otworów papierowych rurek. Gdy już będziemy mieli je gotowe, należy na środku każdej folii narysować flamastrem dowolny kształt, literę, cyfrę lub symbol.
Moja rada: obrysuj otwór rolki na białej kartce, a następnie przyłóż folię na narysowane na kartce koło. Dzięki temu będziesz mieć pewność, że cały rysowany wzór zmieści się w otworze rolki 🙂
Tak przygotowane folie z symbolami należy nałożyć równo na papierową rolkę, naprężyć i przyblokować gumką. Oto cała filozofia – teraz tylko trzeba czekać, aż zapadnie zmrok.
Latarka w ruch!
Najlepiej sprawdzi się latarka, którą będzie można trochę włożyć w papierową rurkę. Latarka powinna mieć jedno źródło światła (jedną żarówkę lub diodę). Gdy będzie miała ich kilka, to obraz rzucany na ścianę będzie bardziej rozmyty i podwójny, lub potrójny – w zależności od ilości źródeł światła (testowałam na kilku latarkach w domu). W zależności od długości rurki i od samej latarki na początku należy dopasować odpowiednią odległość od ściany i głębokość włożenia latarki w papierową rurkę, aby uzyskać odpowiednią ostrość obrazu. W ten sposób dziecko może eksperymentować ze światłem i cieniem,
bawić się kształtami lub uczyć się cyfr, czy liter.
Przyszedł mi do głowy jeszcze inny pomysł z wykorzystaniem latarki, ale wypróbujemy innym razem. Tymczasem zachęcam do przetestowania dzisiejszej aktywności. Niewiele przygotowań, a zabawa przednia 🙂